Kandydaci do KRS zgłoszeni 16.00 Zgodnie z informacją na stronie Sejmu, zgłoszono ośmioro kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. Kluby Polski 2050-Trzeciej Drogi, PSL-Trzeciej Drogi oraz Czytania. (Dz 20,17-18a.28-32.36) Paweł, posławszy z Miletu do Efezu, wezwał starszych Kościoła. A gdy do niego przybyli, przemówił do nich: Uważajcie na samych siebie i na całe stado, nad którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. Wiem, że po moim odejściu w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość. Obmyj mnie zupełnie z mojej winy. i oczyść mnie z grzechu mojego. Stwórz, Boże, we mnie serce czyste. i odnów we mnie moc ducha. Nie odrzucaj mnie od swego oblicza. i nie odbieraj mi świętego ducha swego. Ofiarą bowiem Ty się nie radujesz, a całopalenia, choćbym dał, nie przyjmiesz. Każdy wieczór jest kwiatem, który zakwita w naszych rękach Tam, gdzie się kocha, nigdy nie zapada noc. Serce to cząstka człowieka, które Tęskni, kocha i czeka… Posted on 2 marca 2016 by kochaniemoje Ten dzień na który każda z nas czeka - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie. Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: „Pokój temu domowi!”. Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. Na stołach nie zabrakło świątecznych potraw, z głośników słychać było kolędy, a pod choinką znalazły się wyczekiwane upominki. Wigilie klasowe były pełne radości i uśmiechu. Takie chwile nie tylko utrwalają znajomość świątecznych tradycji , lecz również, wzmacniają serdeczne relacje w społeczności szkolnej. Usłysz głos mego błagania, gdy wołam do Ciebie. i wznoszę ręce do świętego przybytku Twego. Nie gub mnie z grzesznikami i z tymi, co czynią nieprawość. którzy rozmawiają o pokoju z bliźnimi. a w duszy żywią zły zamiar. Pan moją mocą i tarczą, zaufało Mu moje serce. Pomógł mi, więc moje serce się cieszy. 129 views, 2 likes, 4 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Well Fitness - Wrocław, Biskupin: Na ten dzień czeka każdy uczeń już od pierwszego dzwonka ogłaszającego pierwszą lekcję! Błogosław, duszo moja, Pana. i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego. Błogosław, duszo moja, Pana. i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach. Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią, tak wielka jest łaska Pana dla Jego czcicieli. Jak odległy jest wschód od zachodu, tak daleko odsunął od nas nasze winy. dYOn. Dodaj wodę do podkładu, a twój makijaż utrzyma się przez cały dzień, nawet podczas upałów. Ten trik z TikToka jest fenomenalny. Koniecznie go wypróbuj! Viktoria Ovcharenko/Getty ImagesWlej podkład do wody, a twój make-up nie spłynie z twarzy! Ten trik z TikToka jest fenomenalny i zagwarantuje Ci nieskazitelny wygląd przez cały dzień, nawet kiedy za oknem jest tropikalna to jedna z pór roku, na którą wiele z nas czeka z utęsknieniem. Jednak wakacyjna pogoda nie sprzyja trwałości makijażu. Dlatego od kiedy słońce pojawia się na niebie, szukamy sposobów na to, jak sprawić, by podkład nie spłynął zaraz po wyjściu z domu. Z pomocą przychodzą triki makijażystek i użytkowniczek TikToka, który stał się ostatnimi czasy skarbnicą wiedzy na każdy temat. Nie inaczej jest w kwestii make-upu na upalny dzień. Dodaj podkład do wody, a twój fluid na twarzy utrzyma się przez cały dzień Aplikację na twarz fluidu, który wcześniej wymieszano z wodą wypróbowało wiele znanych użytkowniczek TikToka, które mogą się pochwalić bardzo dużymi zasięgami na tej platformie internetowej. Każda z nich, która przeprowadziła test na sobie, była zadowolona z efektów końcowych. Jak się okazuje, dzięki temu trikowi skóra twarzy wyglądała naturalnie i delikatnie oraz nie było widać na niej niedoskonałości. Według zapewnień influencerek makijaż jest trwały, a cera się nie świeci. A na tym kobietom zależy najbardziej podczas gorących aplikować podkład, który wcześniej zmieszany jest z wodą?Metoda nie wymaga zbyt wiele trudu i choć Huda Kattan (TikTokerka testująca trik na sobie) zauważyła, że choć trik może się wydawać trochę skomplikowany i niehigieniczny, to zarazem przyznała, że jest bardzo skuteczny! Jeśli chcesz się sama przekonać, jak to działa, przygotuj szklankę wody, pędzelek i ulubiony podkład. Do wody wlej kilka kropel fluidu i delikatnie wymieszaj, nakładając go na pędzel, a następnie zaaplikuj kosmetyk na twarz. Produkt rozetrzyj tak, jak zawsze, pokrywając nim buzię.@hudabeauty Foundation in water hack IB: @Rachel Rigler #hudabeauty#foryou#viraltiktok#makeuphacks @hudabeauty original sound - Huda BeautyEfekty aplikacji fluidu w wodzieHuda Kattan przeprowadziła test na swojej twarzy. Po jednej stronie zaaplikowała fluid w tradycyjny sposób, a po drugiej produkt wymieszany z wodą. Po nałożeniu kosmetyku sprawdziła trwałość obu metod i przyłożyła do skóry dwa listki ręcznika papierowego. Okazało się, że po stronie, na której nałożyła fluid w tradycyjny sposób, zebrało się dużo więcej produktu oraz sebum niż na papierze z drugiej strony twarzy. Jeśli szukasz rozwiązań i trików, które sprawią, że twój makijaż podczas upalnych dni nie spłynie, to koniecznie wypróbuj tę metodę.@rachelrigler Reply to @ original sound - Rachel RiglerUzupełnij swoją kosmetyczkęMateriały promocyjne partnera Kasia Supeł-Zaboklicka: Ilekroć spotykam osoby, które posługują przy ciężko chorych osobach, które odchodzą z tego świata, to zastanawiam się, jak wygląda ich wieczór. Czy wieczorem na spokojnie są w stanie położyć się i odsunąć tak naprawdę te wszystkie zmartwienia dnia codziennego? Jak wygląda siostry wieczór? Siostra Michaela Rak: Ciekawe pytanie. Według regulaminu zakonnego mój wieczór powinien być wieczorem ciszy, odcięcia się, tak jak pani powiedziała. Ale mój wieczór, a nawet noc, to jest bardzo często czas, kiedy robię to, czego nie zdążyłam zrobić w ciągu dnia. Śmieję się, że u mnie doba ma o wiele więcej godzin niż 24. Kasia Supeł-Zaboklicka: Jak się to robi? Może to jest jakiś przepis dla nas wszystkich. Siostra Michaela Rak: Powiem, ale proszę tego nie naśladować, bo efekty niosę w sobie, moje kości już nie wytrzymują. Zjadam pół czekolady i biorę się do pracy. Kasia Supeł-Zaboklicka: I ta doba już wtedy nie ma 24 godzin. Siostra Michaela Rak: Tak i wieczór to jest godzina 23, a nawet 24, kiedy jeszcze muszę coś zrobić. Ale to nie jest codziennością. Są takie dni. A kiedy jest mój wieczór, to jest rzeczywiście podsumowanie tego, co było, tego, co mnie jutro czeka, ale przede wszystkim jest to czas, kiedy jestem właśnie na kolanach przed Jezusem i odmawiam kompletę. „Dziękuję Ci za to, co się dokonało i przepraszam Cię, Panie Boże, że właśnie tu nie wytrzymałam. Tu emocje były za duże, tu za mało czasu miałam, tu mnie znowu ogrom jakichś wyzwań przygniótł”. I mój wieczór, czyli moja noc, to jest wołanie: „Panie Boże, dzięki Tobie, dla Ciebie i przez Ciebie. Jutro nie dam rady, więc jutro niech się spełni Twoja wola w moim życiu. I posyłaj mnie tam, gdzie Twoja wola chce, żebym była”. Kasia Supeł-Zaboklicka: Ale to posyłanie Jezusa w siostry wypadku jest niezwykle wymagające. Jest niezwykle trudne, ponieważ siostra jest dyrektorem hospicjum w Wilnie. To jest dom dla ludzi, którzy odchodzą z tego miejsca do lepszego. I w to wierzymy. Siostra Michaela Rak: W to wierzymy i to jest faktem. Oni przechodzą z jednego miejsca w drugie miejsce. I to jest właśnie moje wyzwanie, gdzie jestem przekierowana w spełnianie woli Bożej. To każdy z nas niesie to wyzwanie, bo takim wyzwaniem będzie właśnie konkretny nowy dzień dla mamy, dla taty czy pracownika w tej czy w innej branży, w tej czy innej firmie. On po prostu podejmuje coś, co jest związane z jego życiem, z jego zawodem, z jego obowiązkami: rodzinnymi, zawodowymi. Ja bym powiedziała, że ja mam o wiele lżej, bo u mnie życie to nie jest tylko życie w przestrzeni rodziny czy wypełnienia zawodu. To jest moja tożsamość, moje zawsze bycie tu i teraz jako siostra, jako mama, jako babcia, jako ciocia, jako lekarz, jako osoba, do której się ktoś chce przytulić. Osoba, którą ktoś o pomoc prosi i zawsze jest na „tak”. Czyli to bycie na „tak” jest właśnie moją tożsamością. Bóg mnie posyła właśnie na ten moment, na tę chwilę, na to wyzwanie. I ja nie mogę powiedzieć „nie”, bo moje życie jest służbą. Kasia Supeł-Zaboklicka: Ale wtedy, kiedy przychodzi taki moment, że siostra odkrywa swoje powołanie, to od razu siostra mówi „tak”? Siostra Michaela Rak: Nie. Właśnie nie jest tak. Jest pytanie, co jest Jego wolą, a co jest moim pragnieniem. Nie chodzi o realizację tego, co jest moją mrzonką, co jest ulotne. Na przestrzeni lat dziecinnych i młodzieńczych to było poszukiwanie właśnie, żeby jednak w moim życiu było przekierowanie, że moje życie ma być służbą dla drugiego człowieka, który niesie w sobie obraz Pana Boga. Służę Bogu, wypełniam Jego wolę, dla Niego jestem Jego wzrokiem, Jego głosem, Jego rękami. Cóż Mnie może spotkać w życiu bardziej szlachetnego, bardziej nieprzemijającego? Ja się staję po prostu Jego świadkiem tu i teraz w każdym dniu. I ja jestem dlatego szczęśliwa, choć nieraz padam ze zmęczenia, choć nie wiem, co mam zrobić. Ale skoro mnie posyła, to też mi da odpowiedź. Ja nawet dzisiaj szukałam drogi, bo miałam tutaj wyznaczone miejsce na inne spotkanie, a nie znam Warszawy. Nie jestem siostrą współczesności, nie mam GPS. Mówię: „Panie Boże, Ty mnie na tę ulicę zaprowadź”. Jeżdżę i nagle patrzę: akurat ta ulica i ten numer domu, przy którym miałam to umówione spotkanie. Można powiedzieć, że to są bajki, ale to jest Duch Święty. Bóg działa i posyła właśnie tych ludzi, którzy mogą pomóc, żeby Jego wola się spełniła. Zobacz więcej: Od wielu lat pracuję jako freelancer: piszę teksty, robię zdjęcia, montuję filmy, nadzoruję social media, a do tego jeszcze aktywnie bloguję. Żyję w biegu i żaden z moich dni się nie powtarza. Jak nie zwariować przy takim tempie i mieć czas dla siebie? Mam jedną radę – postawić na wielozadaniowy sprzęt, który zwiększy naszą produktywność. Sprzęt taki jak Huawei MateBook D 16. Zobaczcie, w czym pomaga mi każdego jestem zwierzęciem nocnym i mam szczęście samodzielnie zarządzać swoim czasem pracy, moje poranki wyglądają znacznie spokojniej niż u większości rodaków. Budzę się w sposób naturalny, bez budzika i siadania do pracy z marszu. Niestety mieszkając w bloku z wielkiej płyty, muszę się liczyć z tym, że na osiedlu życie toczy się innym tempem. Od ponad tygodnia remontują nam parking i dziś znów obudziły mnie odgłosy młotów udarowych, betoniarek i pokrzykiwań budowlańców. Normalnie szukałabym spokoju w pobliskiej kawiarni, w której mogę odbyć planowaną wideokonferencję ze współpracownikami. Wiedziałam jednak, że byle hałas nie przeszkodzi MateBookowi D z domu? Czysta przyjemność!Przyznam, że nie lubię rozmów wideo w pracy. Bo, powiedzmy sobie szczerze, w trakcie takiego godzinnego calla więcej jest czekania na to, aż wszyscy dołączą i wyregulują swoje mikrofony niż faktycznej rozmowy. Zwłaszcza gdy większość osób, tak jak ja, przebywa na home office i poza problemami technicznymi dochodzą jeszcze kwestie indywidualnych zakłóceń dźwięku, np. płaczące dziecko, remont u sąsiadów, ktoś koszący trawę za oknem itd. Mieszkając w bloku, najczęściej wolałam wybrać się do jakiegoś spokojniejszego miejsca, by przynajmniej po mojej stronie jakość połączenia była w porządku. Ale z MateBookiem D 16 to zupełnie inna zdjęć: © materiały partneraZacznijmy od tego, że wcale nie muszę już w panice sprzątać pokoju i walczyć z psem, który kocha wchodzić w kadr, by prezentować za sobą czyste i profesjonalne tło. Jednym kliknięciem mogę wybrać wirtualną, elegancką scenerię, która nie rozprasza moich rozmówców. Dla mnie bomba! I skoro już jesteśmy przy obrazie, warto podkreślić, że mówimy tu o bardzo sprytnej kamerce 1080p, która dzięki funkcji automatycznego kadrowania potęguje wrażenie naturalnego kontaktu rozwiązaniem, które doceniłam szczególnie, są cztery mikrofony z redukcją szumów, które nie tylko rejestrują dźwięk 360° w promieniu do 5 m, co przydaje się w prywatnych wideorozmowach, podczas których częściej wstaję od laptopa, by coś pokazać rozmówcy. Sztuczna inteligencja dba też o to, by wszystkie niepożądane dźwięki zostały odflitrowane. Nie muszę się już stresować, że w trakcie ważnej wideokonferencji dźwięk telefonu, domofonu czy wspomnianych już prac budowlanych toczących się za oknem sprawi, że będę źle słyszana. W najgorszej sytuacji mogę zawsze założyć słuchawki i aktywować funkcję wzmocnienia office, ale bez biurka? Da się!No dobra, poranna konferencja za mną, ale co dalej? Gdy kilka lat temu kupowałam mieszkanie, wiedziałam, że w sypialni postawię długie biurko i wreszcie będę miała wspaniałe miejsce do pracy. Rzeczywistość wybiła mi ten pomysł z głowy – biurko musiało być bardzo wąskie, więc odpadła możliwość wstawienia tam stacjonarnego komputera. Do tego z racji faktu zajmowania się też fotografią produktową szybko wzbogaciłam się o pokaźną liczbę narzędzi i akcesoriów, które z braku innej przestrzeni musiały wylądować na biurku. Północny kierunek sypialni sprawił też, że zwyczajnie źle pracowało mi się w ciemnym za dnia zatem radzę sobie bez biurka na home office? Wykorzystuję każdą inną możliwą powierzchnię do pracy. I tak ponieważ MateBook D 16 waży zaledwie 1,7 kg, mogę z nim superwygodnie pracować w salonie. Komputer trzymam po prostu na kolanach, wykorzystując do tego specjalną poduszkę. W gorące dni, takie jak obecnie, biorę go pod pachę i stawiam na małym stoliczku na balkonie, gdzie hamak pełni rolę fotela. To właśnie z tego miejsca odpisuję na maile i planuję harmonogram publikacji postów. Częścią moich obowiązków jest także tworzenie raportów w Excelu dotyczących różnych mediów społecznościowych. Każdy, kto siedzi w tabelkach, wie, że do tego typu zadań przydaje się dwie rzeczy: blok numeryczny i duży ekran. I tu są dwa zaskoczenia. W MateBooku D 16 znajduje się nie tylko wygodna klawiatura numeryczna z prawej strony, ale także przycisk wywołujący od razu kalkulator!Źródło zdjęć: © materiały partneraJeżeli chodzi o wyświetlacz to ten laptop ma duży, 16-calowy ekran Full HD o najbardziej użytecznych do pracy proporcjach 16:10. Dzięki ultrawąskim ramkom producentowi udało się zmieścić taką matrycę w body o rozmiarach laptopa 15,6-calowego. Nawet obróbka zdjęć, która wymaga ode mnie większej precyzji, na tym notebooku nie jest problematyczna. Na moje warunki mieszkaniowe nieduży laptop o wygodnym ekranie to po prostu strzał w dziesiątkę. Ale jego proporcje doceniam także w innych to w drogę!Tego popołudnia czeka mnie jeszcze jedno ważne zadanie. Mam nakręcić krótką reklamę wideo dla nowo otwartej knajpki mojej koleżanki. Mój aparat i gimbal ważą swoje i dziękuję bogom, że przynajmniej MateBook D 16 nie stanowi większego obciążenia, nawet z zasilaczem. Choć sama ładowarka waży zaledwie 138 gramów, to nie brakuje jej mocy (65W) a dodatkowo można nią naładować dowolne urządzenie z wejściem USB-C. Dzięki temu mogę zaoszczędzić miejsce w torbie i zapomnieć o innych zdjęć: © materiały partneraGdy mamy już nakręcone wszystkie ujęcia, siadam w knajpce i zabieram się za montaż filmu. Choć router ukryty jest za ścianami zaplecza, szybko pobieram muzykę i inne pliki dzięki innowacyjnej antenie, która poprawia stabilność sygnału (według producenta nawet o 55 proc.). Gdy projekt mam prawie gotowy, koleżanka przypomina sobie, że fajnie by było wpleść do niego kilka zdjęć, które ma zapisane w swoim smartfonie. Ponieważ używa smartfonu Huawei z EMUI 12, wystarczy, że zbliży go do mojego laptopa, żebym dzięki funkcji Super Device mogła błyskawicznie wyszukać interesujące nas ujęcia i przenieść je do projektu. Procesor Intel Core 12. generacji wraz z wydajną pamięcią RAM pozwalają mi szybko wyrenderować film. Gotowy plik od razu przerzucam także bezprzewodowo na urządzenie zlecenia trafiają mi się rzadko, dlatego mobilność laptopa była dla mnie kwestią drugorzędną. Ale w praktyce okazało się, że to właśnie ona pozwoliła mi częściej odpoczywać! Lubię przynajmniej raz na kwartał skoczyć na krótki urlop, by się zregenerować. Zazwyczaj nie brałam ze sobą żadnego sprzętu, co wiązało się z tym, że nie pracowałam. A mając do wyboru wakacje lub pracę w dzisiejszych czasach, rezygnowałam ostatnio z tego pierwszego. Jednak niewielkie wymiary i waga MateBooka D 16 sprawiły, że nie był dla mnie przeszkodą w podróży. Mogłam kontynuować zlecenia na wyjeździe, a przy okazji się relaksować. Jeżeli też jesteście fanami workation, to warto wziąć tego laptopa pod przyjemnościCzęsto w godzinach wieczornych nadrabiam jeszcze pisanie artykułów na bloga, ale dziś mam ochotę na więcej relaksu. Przy przygotowywaniu kolacji w kuchni odpalam swój ulubiony podcast. Później obowiązkowo łączę się na wideokonferencji z mamą, by pokazać jej, jakich sztuczek nauczył się mój pies – tu przydaje się szeroki kąt kamery, który obejmuje cały pokój. Gdy wybija wpadam na Discorda, by zagrać wspólnie z kolegami. Nie muszę używać słuchawek, bo – znów – algorytm AI wycisza automatycznie nawet dźwięki klikania myszki i naciśnięcia też zdarza się nie zwracać uwagi na upływający czas i bawić się do późnej nocy? Cóż, na to póki co nie mam rady, ale za to mogę powiedzieć kilka słów o ekranie MateBooka D 16. Nie tylko jako osoba zajmująca się fotografią i grafiką, ale też jako zapalony gracz i kinomaniak muszę pochwalić matrycę tego laptopa. Nie dosyć, że mamy tu do czynienia ze 100-procentowym pokryciem przestrzeni kolorów sRGB, dzięki czemu cyfrowe barwy są tak żywe, jak w rzeczywistości, to jeszcze dzięki powłoce anti-glare granie czy oglądanie filmów przy sztucznym świetle nie jest jak widzicie po całym tym dniu, spędzam przy ekranie znacznie więcej niż typowe 8 godzin, cieszą mnie również dodatki, które dbają o komfort moich oczu. Certyfikat TÜV Rheinland Low Blue Light gwarantuje ograniczenie emisji szkodliwego niebieskiego światła, które wywołuje migreny lub bezsenność, a przyciemnienie DC eliminuje migotanie ekranu, co przydaje się przy długich maratonach grania lub oglądania się spać z myślą, że ten dzień upłynął mi przyjemnie, ciekawie i bezproblemowo. W dużej mierze dzięki temu, że towarzyszył mi niezawodny laptop stworzony zarówno do rzeczy wielkich, jak i tych całkiem prozaicznych. Mając przy boku MateBooka D 16, wiem, że jutro też czeka mnie kolejny dobry dzień. UEFA PRO w grze. Trener Odry czeka na wyniki Władze Odry Opole postawiły na Piotra Plewnię. Trener opolskiego pierwszoligowca w niedalekim czasie nie będzie potrzebował tak zwanego “słupa”, który podstawia papiery na prowadzenie drużyny na zapleczu ekstraklasy. Przynajmniej jest taka nadzieja, choć nie stanie się to z dnia na dzień. Licencja UEFA PRO jest dla każdego szkoleniowca w kraju mrocznym przedmiotem pożądania. W naszym województwie taki glejt posiadają tylko były trener MKS-u Kluczbork, Andrzej Konwiński oraz Andrzej Polak, który między innymi pracuje z drużynami młodzieżowymi Odry. To właśnie dzięki papierom tego drugiego popularny “Siwy” może działać z drużyną w Fortuna 1. lidze. To świetnie, że klub postawił na swojego człowieka, ale nieświetnie, że musi uciekać się do takiego “myku” z licencją. No, ale cóż… Przepisy na to pozwalają i mimo powarkiwania tu i ówdzie, Odra pod jego batutą spisuje się nieźle, by nie powiedzieć, bardzo dobrze. Awans do barażów o ekstraklasę jest tylko tego namacalnym dowodem. Wszystko może się jednak zmienić i to już lada chwila. Kolejny nabór do Szkoły Trenerów PZPN na uprawnienia, które dają także możliwość prowadzenia seniorów w każdym europejskim kraju, znalazły się właśnie na finiszu. Już samo dostanie się na kurs UEFA PRO jest nobilitacją taką, że praktycznie jego uczestnik traktowany jest jak potencjalny posiadacz najwyższej licencji. Z Opola do UEFA PRO podchodzą – właśnie Plewnia – oraz coach Gwarka Tarnowskie Góry, były zawodnik MKS-u Kluczbork i trener Ruchu Zdzieszowice, Łukasz Ganowicz. Sam proces wyłaniania absolwentów jest bardzo rygorystyczny i transparentny. Żeby dostać się na taki cykl szkoleń, należy zdobyć jak najwięcej punktów. Po prostu. Innego kryterium naboru nie ma i wszelkie teorie o tym, jakoby ktokolwiek miałby w tej procedurze nieść pomoc z zewnątrz, można między bajki włożyć. Tak przynajmniej twierdzi departament szkolenia piłkarskiej centrali. Tomasz Lisiński, prezes Odry jest członkiem zarządu PZPN, więc wydawałoby się, że nasi kandydaci powinni mieć jakieś fory. Nie ma takiej możliwości. Aby wpisać się na listę kandydatów do prestiżowego UEFA PRO, należy mieć co najmniej średnie wykształcenie, ukończony kurs UEFA A i posiadać co najmniej roczny staż przy prowadzeniu zespołów 1. ligi. Tutaj Ganowicz od razu wypada, ponieważ nie zdobędzie zbyt wielu punktów za trenerkę na 4 czy 5 futbolowym poziomie. Polski Związek Piłki Nożnej już 15 lutego poinformował o rozpoczęciu naboru na edycję 2022-2024. Jej start zaplanowany jest na przełom lipca i sierpnia br., a kurs odbywał się będzie tradycyjne w Białej Podlaskiej. Kandydaci mają już za sobą egzaminy pisemne, które odbyły się 8 i 9 czerwca i czekają na wyniki. To jednak nie wszystko. Zgodnie z najnowszą uchwałą każdy z kandydatów będzie mógł zdobyć maksymalnie 100 punktów. Ci, którzy osiągną najwyższe noty, dostaną się na kurs. Połowa punktów zależna będzie od doświadczenia trenerskiego z ostatnich siedmiu sezonów. 20 oczek uzyskać będzie można dzięki karierze zawodniczej (wyjściowe 15 za siedmioletnie doświadczenie w ekstraklasie oraz bonus za występy w kadrze narodowej), tyle samo podczas testu. Pozostałe 10 procent zależne będzie od rozmowy kwalifikacyjnej – wylicza Paweł Grycmann, dyrektor Szkoły Trenerów PZPN. Jest się zatem o co bić. Liczba miejsc w Szkole jest ograniczona do 20(!), a kandydatów jak zwykle kilka razy tyle. Optymizm przy Oleskiej 51 jednak czuć. Plewnia ma spore szanse na zakotwiczenie w elicie, a jeśli to się stanie, to już prawie że na pełnym “legalu”, jako pierwszy po Bogu, będzie mógł ciągnąć OKS przed ekrany Canal Plus, podnosząc równocześnie poziom swojej wiedzy i kwalifikacje. Oczywiście kwit Polaka będzie dalej w grze, ale to już zgoła inne spojrzenie na sprawę. Kurs trzeba bowiem ukończyć zadając końcowy egzamin i dopiero wtedy można legitymować się mianem prawdziwego trenera “PRO”. W Odrze widać sporą powściągliwość co do zatrudniania na ławie wielkich nazwisk, a co za tym idzie, rozsądne gospodarowanie i panowanie nad klubowymi finansami. Akcje z Mariuszem Rumakiem, czy Dietmarem Brehmeram, widać poważnie skorygowały podejście do tego tematu. I bardzo dobrze. (Pelek)

ten dzień na który każdy z nas tak czeka